Cześć Kochani ;)
Jakiś czas temu pokazywałam Wam zawartość kosmetycznej przesyłki od firmy SENELLE. Informacje o tym, co się w niej znajdowało, oraz szczegółowe opisy każego z produktów możecie zobaczyć w poprzednim poście - TUTAJ. Dzisiaj natomiast opowiem Wam o swoich obserwacjach i wrażeniach po ok. 5 tygodniach testów.
Serdecznie zapraszam do lektury.
Odnawiający peeling do twarzy
Peeling marki SENELLE ma postać lekko tłustawego kremu z maleńkimi drobinkami zmielonych łupin migdałów i kokosa. Jego konsystencja jest na tyle gęsta, że nie zsuwa się on z dłoni i można go bez problemu nanieść na skórę twarzy. Produkt przystosowany jest do tego, by stosować go na sucho i mokro. Osobiście wolę ten drugi sposób, ponieważ wtedy peeling jest łagodniejszy i bardziej delikatny dla mojej wrażliwej, trądzikowej cery. Dzięki obecności olejków z pestek malin, nasion tungowca molukańskiego, oraz orzechów włoskich kosmetyk nie powoduje u mnie żadnych podrażnień, a wręcz przeciwnie - pielęgnuje, odżywia i nawilża. Dzięki niemu po wyschnięciu skóra nie jest ściągnięta i czuć jedynie miękkość, oraz idealną gładkość.
Ten kosmetyk w pełni spełnia moje oczekiwania i chętnie będę po niego sięgać w przyszłości ;)
Krem ochronny do twarzy mieści się uroczej buteleczce z dozownikiem. Jest bardzo rzadki i lekki, dzięki czemu błyskawicznie wnika w skórę i nie pozostawia lepkiego filmu. Mimo tego, iż posiadam cerę tłustą, produkt nie spowodował u mnie nadmiernego wydzielania sebum. Regularnie stosowany przyczynił się jednak do wygładzenia i odżywienia skóry. Jest ona teraz bardziej promienna, jasna i napięta. Nie brakuje jej także odpowiedniego nawilżenia, a to już bardzo dużo. Jest to dokładnie taki efekt, jakiego osobiście oczekuję od idealnego kremu. Mam 23 lata, więc póki co więcej mi nie trzeba :)
Nawilżający balsam do ciała
Ostatni z produktów to nawilżający balsam do ciała, który w swym składzie zawiera masło shea i liczne, drogocenne oleje roślinne. Mieści się w 200 mililitrowej, wygodnej tubie. Ma przyjemny i bardzo delikatny zapach, który nie działa drażniąco i nie męczy nosa.
Konsystencja kosmetyku jest dosyć gęsta, ale nie określiła bym jej jako ciężka. Łatwo daje się rozprowadzić po całym ciele i błyskawicznie wnika w skórę. Tuż po użyciu balsamu jest ona lekko tłustawa, ale nie lepiąca. Kiedy kosmetyk w całości zostanie wchłonięty, można wyczuć idealną gładkość i mocne nawilżenie. Od kiedy go stosuję nie martwię się już ściągniętą i przesuszoną skórą.
Balsam zapewnia mi pełen komfort każdego dnia. Myślę, że zimą przyda mi się coś cięższego, jednak póki co ten produkt jak najbardziej mi wystarcza. Jestem nim oczarowana. Zresztą cała powyższa trójka mocno przypadła mi do gustu.
Wszystkie zaprezentowane kosmetyki od SENELLE mają bezpieczny, zdrowy skład i bardzo fajne działanie. W moim przypadku sprawdzają się pod każdym względem, ponieważ nie wywołują u mnie żadnych uczuleń i podrażnień. Dzięki nim moja skóra daje rade przebrnąć przez zmieniające się warunki pogodowe i mimo wielu utrudnień wygląda zdrowo i promiennie. Myślę, że ten rodzaj kosmetyków będzie odpowiedni do każego typu cery. Warto dać im szansę ;)
Nie znam jeszcze tej marki,ale z chęcią poznam😉😘
OdpowiedzUsuńNie znam marki ale już opakowania zachęcają do zapoznania się z produktem :-) ciekawe jak u mnie by się sprawdziły
OdpowiedzUsuńpora to sprawdzić ;) idealny pomysł na świąteczny prezent dla samej siebie ;)
Usuńmam te kosmetyki i jestem z nich bardzo zadowolona :)
OdpowiedzUsuńnie wątpię ;) są świetne
UsuńJeszcze nie używałam kosmetyków tej marki, chyba pora zaznajomić się z peelingiem ;)
OdpowiedzUsuńOstatnio bardzo głośno w sieci na ich temat, ciesze się że trafiłam na Twoją recenzję :)
OdpowiedzUsuńPolubiłam ten peeling oraz inne produkty Senelle :)
OdpowiedzUsuńNie znam niestety tych kosmetyków, ale to nic straconego jeszcze może mi się uda je poznać ;-) Fajny skład zachęca do przetestowania
OdpowiedzUsuńMarzy mi się peeling, który pomoże oczyścić moją twarz po długiej walce z trądzikiem, mam nadal ślady, nierównomierny koloryt, wierzę że ten kosmetyk poprawi stan mojej cery... ;)
OdpowiedzUsuńJadwiga Dudek