Hej Kochani!
Pogoda nas dzisiaj zbytnio nie rozpieszcza, dlatego postanowiłam podzielić się
z Wami moim pachnącym sposobem na poprawę nastroju. Jest to kosmetyk do
mycia ciała marki CLOCHEE, który całkiem niedawno trafił w moje ręce.
Produkt ten poza przyjemnym, mocno orzeźwiającym zapachem jest też bardzo skuteczny. Zanim jednak przedstawię Wam jego liczne zalety, zacznę może od kilku podstawowych informacji na jego temat...
Refreshing Shower Oil to olejek do mycia ciała o
bardzo przyjemnej i dość lekkiej konsystencji. Ma
formę poręcznej butelki z dozownikiem, co znacznie ułatwia jego
stosowanie. W kontakcie z wodą zamienia się w gęstą pianę. Wystarczy już
niewielka ilość, aby umyć nim całe ciało. Dla mnie to ogromny plus,
ponieważ zazwyczaj spotykam się z kosmetykami do mycia, które zużywają
się po kilku użyciach. Tutaj natomiast jest inaczej i dzięki temu mam pewność, że płacę za dobrą jakość, a nie wyłącznie za ładny
wygląd opakowania :)
Warto też dodać, iż olejek jest na tyle delikatny i łagodny w swoim działaniu, że nadaje się do każdego rodzaju skóry. Bardzo dobrze ją oczyszcza, pozostawiając przyjemny zapach i idealną miękkość. W jego składzie obecne są olejki ze słodkich migdałów, pestek winogron, oraz olej sezamowy, które dodatkowo zabezpieczają skórę przed wysuszeniem. Dzięki ich zawartości produkt regeneruje płaszcz hydrolipidowy skóry i uzupełnia ubytki w jego strukturze. Na dodatek wyraźnie ją ujędrnia, odmładza i regeneruje.Wspominany wcześniej świeży zapach kosmetyku to zasługa obecnego w nim aromatu Earl Grey, który pozwala się odprężyć i zrelaksować w czasie kąpieli. Oprócz wymienionych składników, olejek CLOCHEE zawiera w sobie jeszcze glicerynę
i betainę. To właśnie one tak fajnie nawilżają skórę i łagodzą ewentualne podrażnienia. Z kolei ekstrakt z ogórka działa regenerująco i odmładzająco (ma właściwości złuszczające). Co więcej, opóźnia on nieco proces starzenia i dostarcza wielu bardzo cennych witamin.
No dobrze... Trochę teorii już było, więc pora opowiedzieć o moich wrażeniach po przetestowaniu produktu.
Olejek do mycia ciała wygląda dość niepozornie i wydawać by się mogło, że taka mała buteleczka wystarczy na góra tydzień. Nic bardziej mylnego! Używam go już znacznie dłużej i wciąż jeszcze się nie skończył. Jest wydajny i nie ma sensu wylewać go litrami na siebie, bo niewielka ilość w zupełności wystarczy. Dzięki obecności dozownika (pompki) można ograniczyć jego nadmierne zużywanie - za co daję wielki plus! Poza tym nie trzeba za każdym razem podnosić i moczyć butelki.
Po jego zastosowaniu skóra jest gładziutka, miękka i bardziej sprężysta. Właściwie to nie ma konieczności, aby ją balsamować. Nie czuć również tego niezbyt przyjemnego ściągania. Można więc powiedzieć, że ten olejek to żel do mycia i balsam w jednym ;) Nie tylko świetnie oczyszcza i odświeża skórę, ale także regeneruje ją i pielęgnuje. Osobiście jestem nim całkowicie oczarowana i nie dostrzegam w nim żadnych wad. Ten kosmetyk w 100% trafił w moje gusta i codzennie z ogromną przyjemnością po niego sięgam.
Jeżeli Wy również czujecie się zachęcone do wypróbowania Refreshing Shower Oil, to znajdziecie go m.in. tutaj:
Swietny produkt i super recenzja. Z pewnoscia wyprobuje ten olejek .
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia. Bardzo fajny, wydajny kosmetyk.
OdpowiedzUsuńPodoba mi się opinia olejku, więc nic jak tylko samemu przetestować 👍
OdpowiedzUsuńUwielbiam blogi na których mogę znaleźć perełki o których nie miałam pojęcia! Ostatnio wgłębiam się w tematykę naturalnych składników w kosmetykach więc na pewno sprawdzę te zawarte w Twoim kosmetyku. Chętnie zaopatrzę się w ten olejek ;)
OdpowiedzUsuńNie miałam olejku do mycia,jakoś nie jestem do nich przekonana aż do tej pory.Naprawdę po takiej rekomendacji aż chce się go wypróbować :)
OdpowiedzUsuńmiałam próbkę tego produkty a z pełnowartościowych rzeczy krem pod oczy tej marki jestem zadowolona pierwszym użyciem widzę że u ciebie również ekstra się sprawdził ..
OdpowiedzUsuń