Odpowiednia wilgotność powietrza w pomieszczeniu jest ważna dla naszego komfortu i zdrowia. Suche powietrze szczególnie mocno dokucza nam zimą, kiedy ogrzewanie pracuje niemal przez cały dzień. To wszystko sprawia, że mamy podrażnione śluzówki, może być nam duszno, a nasz układ odpornościowy jest osłabiony. Żeby poprawić jakość swojego życia, warto umieścić w mieszkaniu lub domu nawilżacz, który zadba o poprawę jakości powietrza. Dla mnie najlepszym pod wieloma względami rozwiązaniem okazał się nawilżacz IGNIS od Aromaholik, który dodatkowo pełni funkcję odświeżacza powietrza i pięknego, stołowego biokominka. Jego atrakcyjny wygląd to jedno, a możliwość dodania olejków eterycznych - drugie.
Nawilżacz IGNIS za pomocą ewaporacji rozpyla cząsteczki wody zmieszanej z aromatem w formie olejku, a dzięki temu wraz z nawilżaniem powietrza uzyskujemy przyjemny zapach.
Do największych zalet tego urządzenia należą:
- piękny, nowoczesny wygląd
- nawilżanie powietrza
- odświeżanie pomieszczeń
- niska cena
- cicha praca
- możliwość ustawienia czasu pracy
- wytwarzana mgiełka jest zimna - nie poparzymy się!
- poprawia jakość snu
- bardzo prosta obsługa
- duża wydajność olejków
- niski pobór prądu
Nawilżacz powietrza marki Aromaholik ma 2 różne tryby podświetlania:
– Płomieniowy Pomarańczowy - efekt palącego się kominka
– Parujący Niebieski - efekt parującego lodu
KRÓTKI FILM Z PREZENTACJĄ EFEKTU NOCĄ:
Mi osobiście bardziej przypadł do gustu efekt kominka, ale "kraina lodu" też prezentuje się magicznie - ten motyw szczególnie mocno podoba się mojemu synkowi, który ciągle sam włącza nawilżacz, żeby na niego popatrzeć. Najlepiej oczywiście uruchamiać go wieczorem, kiedy jest już całkiem ciemno. W takim romantycznym klimacie można się odprężyć i odpocząć od codziennych problemów. Piękny zapach, imitacja ognia i dobry film - tak wygląda teraz mój wymarzony, wolny wieczór :) I choć na ogół między filmem a zapachem jest jeszcze cała masa obowiązków, to jednak kocham ten stan. Kiedy ma się dzieci i nie można sobie pozwolić na imprezowe wieczory, człowiek jakoś bardziej potrafi docenić nocną ciszę i piękno świata. Nawet spokojnie spędzony czas w mieszkaniu staje się wtedy wyjątkowy. Podejrzewam, że znacie to uczucie :)
Jeszcze 4 lata temu, kiedy wprowadziliśmy się do naszego własnego mieszkanka, marzyłam o posiadaniu biokominka na tarasie lub w salonie. Zważywszy na to, że ceny prawdziwych biokominków są sporo wyższe, nie udało mi się tego planu zrealizować. Obecnie jednak cieszę się, że mogę mieć prawie ten sam efekt w domu bez przepłacania i bez poparzonych rączek mojego synka. Dla mnie to idealne rozwiązanie, które nie tylko cieszy oczy, ale też bardzo dobrze się spisuje. Ma wiele zalet i myślę, że jeszcze bardzo długo będę się nim zachwycać.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie Twoich danych osobowych. Dane te przetwarzane są dobrowolnie.